Witam wszystkich.
Do nowej instalacji w domu kilka dni temu podłączyłem z elektrykiem ok 10 switchboxów do sterowania oświetleniem. Generalnie nie ma z nimi problemów i działają jak powinny, poza dwoma. Jeden w korytarzu i salonie.
Może zacznę od tego w korytarzu - do sterowania używane są 3 przyciski, jeden zaraz przy switboxie, dwa oddalone na ok 10m przewodach. Problem polega na tym że po podłączeniu wszystkiego nie da się żadnym przyciskiem włączyć światłą, działa tylko zdalne włączanie. Po odpięciu ze switchboxa dowolnego z tych oddalonych o 10m, da się włączyć światło dwoma które pozostały podpięte. Dodam że chodzi o switchboxa v2
W salonie również wersja v2 ale podwójny. Tutaj instalacja wygląda tak że do obsługi switchboxa służą dwa przyciski (po jednym na kanał)zaraz przy nim oraz dwa następne na ok 30m przewodzie. Problem polega na tym że działa jedynie sterowanie przyciskami umieszczonymi zaraz przy urządzeniu. Przyciski oddalone od switchboxa w ogóle nie chcą załączyć prądu kiedy są skonfigurowane na krótkie kliknięcie. Działa jedynie w konfiguracji na zboczu. Gdy chce podłączyć wszystkie przyciski sterowanie manualne nie działa w ogóle. Wczoraj zaobserwowałem ciekawą sytuacje - do switchboxa podłączyłem tylko po jednym przewodzie - tym wracającym z oddalonych przycisków, natomiast przewody "doprowadzające" masę do przycisków były odpięte od instalacji. W takiej konfuguracji wszystkie 4 przyciski działały, nie rozumiem dlaczego, był tylko jeden problem - każdy klawisz a oddalonych przycisków obsługiwał swoją żarówkę. Natomiast pierwszy przycisk z tych przy urządzeniu po naciśnięciu zapalił żarówkę nr1, później po naciśnięciu ją zgasił, po kolejnym naciśnięci zapalił żarówkę nr2, póżniej ją zgasił. Po kolejnych nacieczeniach zapalił obie, obie zgasił i taką sekwencje powtarzał w kółko.
Nie wiem już sam w czym problem, może jakieś pomysły?